„Do pełnej kontemplacji oblicza Pańskiego nie możemy dojść o własnych siłach, ale jedynie poddając się prowadzeniu łaski. Tylko doświadczenie milczenia i modlitwy stwarza odpowiednie podłoże, na którym może dojrzeć i rozwinąć się bardziej prawdziwe, adekwatne i spójne poznanie tajemnicy” (Jan Paweł II Novo Millennio Ineunte, 20).

NASI PARAFIANIE POKAZALI, ŻE MAJĄ „CZAS NA RODZINĘ”!

Pod takim właśnie hasłem, deklarując jednocześnie że „mamy czas na Rodzinę” jeleniogórzanie,  w minioną niedzielę przeszli w V MarszuDSC08385 dla Życia i Rodziny, którego głównym organizatorem od kilku lat jest Karkonoskie Stowarzyszenie u św. Erazma i Pankracego.  Czas na rodzinę –  jak piszą Organizatorzy Marszów –  to komunikat dla każdego, komu jej dobro leży i powinno leżeć na sercu. Czyli zarówno samym członkom rodziny, którzy winni tak gospodarować czasem aby jak najwięcej zainwestować go w rodzinę, aby była priorytetowa pośród wszystkich ludzkich relacji i zaangażowania, jak i dla rządzących, którym jej dobro powinno wyznaczać kierunki podejmowanych działań. Marsz natomiast, to doskonała okazja aby wybrzmiała potrzeba zwrócenia się w stronę rodziny, odbudowania szacunku dla niej, pokazania jej piękna i radości jaka płynie z relacji między małżonkami, rodzicami i dziećmi, dziadkami wnukami.

Marsz rozpoczął się mszą św. w jeleniogórskiej bazylice. Po uroczystej Eucharystii, uczestnicy Marszu przeszli barwnym korowodem, skandując hasła promujące  życie i wartość rodziny,  przez Plac Ratuszowy, ulicę Wolności i Morcinka do Parafii MB Królowej Polski i św. Franciszka z Asyżu. Tam,  w ogrodach parafialnych, odbył się piknik rodzinny. W marszu, który prowadził ks. dr Mariusz Majewski – nasz ksiądz proboszcz, uczestniczyli między innymi nasi Parafianie.

Tych, którzy doszli do celu, powitał gospodarz parafii na ul. Morcinka, ks. Grzegorz Niwczyk i zaprosił na piknik przygotowany przez parafian.   Były gry i zabawy dla dzieci, pyszne ciasta
i loteria fantowa.

                                                                                                                                                            Tekst i zdjęcia:  Barbara Ludorowska

Skip to content